niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 13

Wróciłam na górę Osorezan, tam gdzie powinnam być. Szatyn aktualnie na mnie czekał.
-Ai masz wiadomość-poinformowała mnie kobieta, kręcąca kołowrotkiem za kotarą.
-Arigato Obā-san (dziękuje babciu)-odpowiedziałam z szacunkiem, kobieta chciała coś jeszcze dopowiedzieć, ale spojrzała na ścinę, gdzie było mały pająk z pozoru niegroźny, ale jego zadaniem było informować Boga i Lufycera o tym co robię.
-Gdzie ty idziesz ?!-spytał wykrzykując, młody Asakura.
-Mam coś do załatwienia, za chwilę wrócę.-mruknęłam i przeniosłam się do miejsca, gdzie był "klient".
-Jigoku Shoujo ?!
-Hai. (tak) Wzywałaś mnie, prawda?-zapytałam, a rudowłosa kiwnęła twierdząco głową. -Ran-spojrzałam na chłopaka dwuznacznie, a ten wiedział o co chodzi...
-Panienko-odpowiedział, a w moich rękach pojawiła się słomiana lalka.
-Weź to-podałam jej lalkę.
-Jeżeli naprawdę chcesz zemsty to pociągnij za sznurek. Osoba, do której czujesz urazę zostanie wysłana do Piekła, jednak wtedy będziesz zobowiązana zapłacić. Pojawią się dwa groby i twoja dusza też będzie zesłana do podziemi, bez możliwości trafienia do nieba. Będziesz cierpieć i błąkać się już zawsze, ale to dopiero po twojej śmierci. Decyzja należy do Ciebie...-oznajmiłam warunki, a ta jak widać musiała się zastanowić nad tym czy chce, czy nie...
Pozostawiłam ją samą ze swoimi pytaniami i wróciłam do świątyni.
 ****
-Możesz mi powiedzieć o co chodzi z Piekielną Linią ?!-złapał mnie za ramie oczekując odpowiedzi. Westchnęłam cicho z żalem i politowaniem. Na pewno nie powiem mu wszystkiego, bo każda historia brzmi trochę inaczej , jak za każdym razem się ją opowiada.
-Mogę Ci teraz powiedzieć, ale jeżeli nie będziesz mieć do mnie żalu i mi uwierzysz-postawiłam warunki, a ten kiwnął głową na znak, że rozumie.
-Czy pamiętasz ten czas, kiedy całe Izumo zostało podpalone?-zadałam pytanie, oczekując pozytywnej odpowiedzi.
-Hai (tak)-odpowiedział.
-Jednak nie wiem kto to zrobił...-dodał widząc na sobie, moje spojrzenie.- Jedyne co pamiętam to, że zrobiła to jakaś mała dziewczynka. Ja nic nie pamiętam, bo podobno straciłem przytomność, przez zaczadzenie.
-Tą małą dziewczynką byłam ja, a ty wcale nie przez to straciłeś przytomność-mruknęłam cicho, na co ten szybko wstał. Jego źerenice były rozszerzone do granic możliwości, a buzia szeroko otwarta ze zdziwienia. To w ogóle cud, że wiedział jak na prawdę się nazywam, ale z dziwnych powodów nie mówił do mnie Enma.
-Nie prawda-szepnął cicho.
-Niestety to jest prawda.-oznajmiłam z bólem, a mogłam mu tego oszczędzić, ale może on też wtedy znienawidzi rodzinę i zechce się  zemścić. Jakbym wcześniej widziała kim są i o mi zrobili, to bym ich zabiła....
-Czemu spaliłaś niewinnych ludzi ?!
-Niewinnych, do cholery jasnej. To, że mnie żywcem zakopali, wraz z  moją rodziną, bo twoi kochani dziadkowie donieśli o tym, że mi pomogłeś !!!! Uważasz, że są niewinni, że to ja zgrzeszyłam?!
-Iie (nie)-jęknął osłupiały chłopak.
-Powiedz wszystko co się stało-poprosił skruszony, a ja już się opanowałam, nie mogłam pozwolić na okazywanie uczuć.
-Twoja babcia Kino jest dość potężnym medium, ale zniszczenie tej blokady, potrwa parę minut, najwyżej...-stwierdziłam kładąc obydwie ręce n jego głowie i wymruczałam pod nosem kilka Japońskich formułek.  Sądzę, że mi się udało....
-A możesz mi powiedzieć, czemu odeszłaś z Izumo, jak wróciłaś do naszej posiadłości ?
-Twoja rodzina mnie sprzedała, jak jakiś przedmiot, blokując mi tak jak tobie pamięć i wmówili mi, że nazywam się Asai i to ja zabiłam swoich rodziców, chodź z siostrą to prawda-prychnęłam pogardliwie.
-Czyli ty wcale nie uciekłaś, to ONI Cię oddali...
-Co się z tobą w tym czasie działo ?
Zastanowiłam się trochę czy warto się tym chwalić, ale w sumie, nie mam po co kłamać, nie zależy mi aż tak...
-Zrobili ze mnie płatną zabójczynie. Potrafię się posługiwać bronią palną, białą, lekką i ciężką. Nie były to dobre warunki pracy, szczególnie, że mnie bili za złe wykonanie zlecenia, lub za ich brak-warknęłam, nie znosiłam powracać do tych wspomnień.
-Nienawidzę ich-wyszeptał i po chwili dodał głośniej.
-Nienawidzę ich za to co Ci zrobili -jego dzwonek wyroczni w tym czasie zadzwonił.
-Z kim...?-przerwał mi jednak w pół zdania.
-Musisz się ze mną stawić u Wielkiego Ducha.-oznajmił chłodno, kiwnęłam twierdząco głową. Ciekawe czego ta pieprzona Rada ode mnie chce, nawet nie jestem szamanką, a przynajmniej nigdy nie łączyłam się z duchami....



*****

Po długim okresie nieobecności , w końcu napisałam cokolwiek... Dużo błędów, bo pisałam na tablecie kuzynki ...





czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 12

Rozdział 12

Pokazałam chłopakowi moje wspomnienia, dla niektórych straszne, a dla innych nie. 
Doświadczył w czasie tego ten sam ból co ja, niech wie, za co nienawidzę  jego rodziny, tylko czy to powód by nienawidzić jego ?
Też mnie skrzywdził traktując jak rzecz, kolejnego pionka, ale czy mam go za to zabić ? 
Stałam bezmyślnie, patrząc pustką w oczach, na twarz chłopaka. Otrząsnęłam się z zamyśleń. Głowa zaczęła mnie boleć, nie do wytrzymania, złamał się za skronie i zamknęłam oczy. Opadłam bez siły na kolana
AI!-usłyszałam i odwróciłam gorączkowo głowę w bok.
-Ai, pozwoliłaś sobie na zbyt dużo. Nie mogę pozwolić na twoją niesubordynację. Musisz znowu wyzbyć się swoich uczuć i zamknąć serce !-nakazał  Bóg, tonem pełnym srogości.
-Nie  tym razem. Niue chcę znowu być jak pusta, porcelanowa lalka !-szepnęłam bezdźwięcznie,starając się opanować, ale jak widać, nie najlepiej mi to szło.
Byłam cała zrozpaczona jego słowami. Nie chcę być znowu tak pusta, nie dam rady...
Nie zniosłabym dłużej tego, bólu w sercu, którego nie można wyrazić, tylko trzymać w sobie. 
Wystarczyły i te wszystkie lata w kłamstwie, kiedy musiałam pracować jako seryjny zabójca, na czyjeś zlecenie. 
Co prawda nadal ekscytował mnie widok krwi, powodując pragnienie jej przelewu. 
-Co się dzieje ?-zapytał szatyn, szarpiąc mnie za ramię i otrząsając z zamyśleń.
-Nic-warknęłam nieźle zdenerwowana, ale ten  najwidoczniej nie uwierzył w moje słowa. Trudno jego sprawa. Próbował więc dostać się do mojego umysł, dobrze sama go tam wpuszczę....


*****


Chłopak ujrzał małą, zmaltretowaną dziewczynkę, w wieku około 8 lat Ubrana była w jakieś czarne łachy, co na swój wygląd miało wyglądać jak krótka sukienka, ale w rzeczywistości wyglądał jak szmaty. 
P policzkach spływała krew, tego samego koloru co oczy. Włosy zaś  były czarne jak smoła i rozpuszczone prosto, leciały na wszystkie strony. 
-Enma ?-spytał nie dowierzając, że to ona, dziewczynka podniosła na niego zapłakanie oczy i wykrzywiła usta w uśmiech. 
Wyglądała jak psychopatka, był to widok niezwykły i zarówno przerażający. W ręce trzymała zakrwawiony tasak, z którego spływała ciepła krew. Wyglądała na zachwyconą tym widokiem. 
-Haha, zginiesz jak każdy!-wybuchła szaleńczym śmiechem, przejeżdżając ręką po broni. 
Chłopak spoglądał na nią kpiącym spojrzeniem i próbował ją podpalić, ale to nie skutkowało. 
-Co ty wyprawiasz ! Nie miałaś zlecenia!-krzyknął jakiś mężczyzna wchodząc do pomieszczenia, w którym przebywało dziecko.
-Nie mam już na to siły i głodna jestem. Od tygodnia nic nie jadłam-jęknęła błagalnie dziewczynka, na co facet dostał szału i uderzył ją z całej siły w brzuch. Brunetka upadła na ziemię pod wpływem uderzenia, a on zaczął ją dodatkowo kopeć, przez co pluła krwią.
-Zostaw ją, bo nam się już do niczego nie przyzna-warknął jakiś szaman wchodząc do pomieszczenia.
-Dobrze i tak nie mam na to czasu-powiedział na odchodnym drugi i wyszli, zostawiając samą ,zakrwawioną dziewczynkę.
-Nienawidzę was-szepnęła i po chwili dodała ze złowrogim uśmiechem:
-Zemszczę się na was i na tych co mnie tutaj oddali-powiedziawszy do straciła przytomność z wykrwawienia.
Chłopak zobaczył pustkę i Ai w obecnym wieku
-Chciałeś znać moją przeszłość więc masz-powiedziała i zniknęła. Teraz chłopak wiedział czemu tak kocha zabijać ...

***
Hao stracił przytomność, za dużo foryoku na to poszło.
-Trzeba było nie pchać się tam gdzie nie trzeba-szepnęłam mu na ucho i przeniosłam się wraz z nim do jego obozu.
-Zajmij się nim-powiedziałam do Opacho, ale zniknęłam zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Teraz tylko tłumaczyć Yoh...

***

Napisałam, udało się, dużo błędów trudno ! 


niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 11

Rozdział 11

Musiałam się obudzić, bo odzyskałam świadomość tego co robię, jednak nadal widziałam tylko ciemność, otaczającą mnie.
Udało mi się w końcu obudzić z tego snu, ale zamiast szczęśliwego zakończenia napotkał mnie jeszcze większy koszmar.
-Już się obudziłaś, więc możesz wszystko tłumaczyć-warknął szatyn wchodząc to pomieszczenia, w którym leżałam. Zamknęłam jeszcze raz powieki, przypominając sobie wszystko.
-Co chcesz dokładnie wiedzieć ?-zapytałam już ze spokojem, mimo iż byłam wściekła.
-Czemu tak strasznie nienawidzisz mojej "kochane" rodzinki-oznajmił, ciekawość to jeden ze stopni do piekła, bo pierwszy to nie...
-Pozwolę Ci wrócić do moich wspomnień, ale jeżeli będzie próbował dostać się do moich myśli, to uwierz, że pożałujesz na całe życie. To zbyt straszne miejsce, by tam być-mruknęłam siadając na przeciwko niego.
-Chcesz wykonać ten rytuał, by tylko przywołać wspomnienia ?Dzięki temu możesz mieć pewność, że nie wetknę nosa w nieswoje sprawy
-Dobrze, ale chcę byś zawarł przysięgę, że nie użyjesz innego rytuału- odpowiedziałam z cwanym uśmiechem, patrząc na niego spod łba.
-Jakie warunki ?-zapytał unosząc jedną brew do góry ze zdziwienia, że coś takiego zaproponowałam.
-Na krew, jeżeli złamiesz przysięgę twoja ducha trafi od razu do piekła, ale wcześniej będzie wykonany na Tobie wyrok, oraz spowiedź. Będziesz cierpiał wiecznie, a jeżeli odmówisz złożenia przysięgi to się niczego nie dowiesz-postawiałam swoje warunki jasno. Nie będę z nim dyskutować, bo pewnie zaczął by kręcić.
-Hai, a więc zaczynajmy-odpowiedział , biorąc do ręki jakiś ozdobiony nóż, papier, a ja wzięłam zaś świece.
Udaliśmy się w kierunku jakiejś groty, przynajmniej nikt nic nie zakłóci,  a skutkiem przerwania może być śmierć.
Rozstawiliśmy świece na wzór pentagramu lub jak kto woli gwiazdy jedności. Chłopak rozpalił wszystkie pstryknięciem palców.
Ustawiliśmy się naprzeciwko siebie, na środku gwiazdy leżał papier. Chłopak wziął do ręki nóż i naciął sobie i mnie środek dłoni.
-*Ningen no sekai wa, karuma no sekaidearu. Sore wa, hana no yōna koware yasui likorysu kanashī ningen no seimei no ito o amu. Nikushimi. Kanashimi. Soshite namida. Soshite namida. Ko no subete ni watashi wa kono chikai o yaburu to anata dake no Jigoku Shoujo ni watashi o okutte, watashinojinsei o teikyō shimasu.
- *Sore wa anata no kotoba ni yoru to,-sōdearu to suru- odpowiedziałam na złożoną przez niego przysięgę. Parę kropel krwi spadło na papier, tworząc tym samym pieczęć, którą naznaczałam ludzi.


Wspomnienia Enmy :

Czarnowłosa dziewczyna, czekała na brązowowłosego chłopca na górze Osorezan. Musiała uciec z wioski, by jej los nie został spełniony.
-Ai-kun to ja-powiedział chłopak, pukając do małego domku, który wraz z brunetką zbudowali.
-Tak się cieszę, ze przyszedłeś-oznajmiła dziewczyna z uśmiechem.
-Przyniosłem Ci jakieś zapasy, niestety mało tego-obwieścił szaman podając dziewczynie torbę z jedzeniem.
-Arigato (Dziękuje) Yoh-kun- odpowiedziała wzruszona i wyszła na dwór. Obecnie panowała pełnia księżyca. Obok był piękny wodospad Iris, dziewczyna poszła się tam umyć. Pływała w lodowatej wodzie, ale jej to nie przeszkadzało.
-Zawsze będziemy razem ?-zapytała z obawą czarnowłosa. Wstając i patrząc na siedzącego tyłem, do niej chłopaka.
-Oczywiście Ai. Czemu nie możemy uciec razem ?-zapytał pod nosem Asakura, ale dziewczyna trochę usłyszała.
-Słucham ?
-Nic już Ai-kun- odpowiedział i uśmiechnął się do niej, a to odwzajemniła gest i wyjęła włosy spod kimona, które właśnie założył. Razem się śmiali, kiedy nagle usłyszeli:
-To dlatego są choroby w wiosce, rytuał został zakończony-powiedział jeden z mieszkańców Izumo, z mordem w oczach.
-Jak mogłeś Yoh ?-zapytał jeden z nich.
-Ai uciekaj !-krzyknął chłopak., a dziewczyna zerwała się do biegu, niestety została złapana za włosy i upadła do wody. 
Jeden ze wściekłych ludzi, za nużył głowę dziewczyny w wodzie.
-Nie!!!!-krzyknęła dziewczyna z rozpaczą.
-Ai, dlaczego jej to robicie ?! Czemu?! Ona nie jest potworem, jest taka sama jak ja!!!-krzyknął zrozpaczony Asakura.
Dziewczynie zawiązali oczy i wraz z jej rodziną wrzucili ją do rowu, który wykopali.
-O duchy natury, wybaczcie nam, że nie złożyliśmy rytuału. Składamy Ci w ofierze tą, która zatrzymała ofiarę-powiedział jeden z kapłanów świątyni.
-Zakopmy ją!!!-krzyknęli, a przyjaciel dziewczyny pogrążył się w rozpaczy. Gdzie była teraz jego rodzina, to oni donieśli o niej, tylko oni o tym wiedzieli !
-Zostawcie ją !!!-krzyknął chłopak, ale jeden z szamanów przywołał swojego ducha i przygwoździł chłopaka to ziemi.
-Enmo , proszę !!!
-Przeklinam was, nawet jak umrę będę was przeklinać !-krzyknęła dziewczyna przez łzy z krwi , jej oczy przybrały barwę czerwoną.
Następnego wieczoru po tej tragedii. W ziemi, w której została pogrzebana dziewczyna. Udało jej się przeżyć. Przechadzała między wioską, podpalając pobliskie domy i   wysyłając dusze ludzi do piekła. Jedynymi osobami, które tego uniknęły był klan Asakurów. Udało im się wcześniej uciec.
Czarnowłosa śpiewała swoją ulubioną piosenkę, którą śpiewała wraz z Yoh :
-Sakura no hana wa itsu hiraku.Yama no osato ni itsu hiraku,Sakura no hana wa itsu nio Warau nana no ko asobu koroSakura no hana wa itsu odoru .Utau nana no ko nemuru kor, Sakura no hana wa itsu kuchiru ,Shinnda nana no ko noboru koro (tłumaczenie dodam później)
Dopiero po zniszczeniu całej wioski Izumo, zdała sobie sprawę z tego co zrobiła. Updała na kolana płacząc nad losem tych biednych ludzi.
-Ai !-powiedział Bóg
-Popełniłaś niewybaczalny grzech i ustanowiłaś nową zemstę-oznajmił, na co dziewczyna krzyknęła :
-Ja nic nie zrobiłam, to ich wina!-po tym zdaniu przenieśli się do krainy piekieł, tam zaś były dusze jej bliskich.
-Twoja dusza nie pójdzie do piekła, ale będziesz czynić służbę Jigoku Shoujo, aż nie odkupisz swoich grzechów. W innym wypadku, dusze twoich bliskich będą skazane na wieczną tułaczkę i cierpienie- postawił warunek i dał dziewczynie Nagajuban, który miał jej służyć do wysyłania ludzi ku piekłu. Ma się teraz mścić za innych, może nawet do końca swoich dni ?

Kilka lat później :

Pewna czarnowłosa dziewczyna została zaprowadzona przez Mikihise do posiadłości  Asakurów. Dziewczynie zablokowano wspomnienia i po tym jak zbytnio zaprzyjaźniła się z Yoh, została oddana ludziom, którzy wyszkolili ją na zabójcę. Przez następne kilka lat nie zdawała sobie sprawy z jej prawdziwego losu i musiała zabijać innych w koszmarnych warunkach. Jej pomocnicy ją szukali, ale bez skutków, więc stracili nadzieję, do czasu...

***
Według przysięgi nie wchodził tam gdzie nie powinien, odczuł na własnej skórze, co się ze mną działo przez te wszystkie lata, oraz czemu nienawidzę jego klanu, a Yoh-kuna chronię. Kiedyś uda mi się uciec od mego losu...

****
*Ningen no sekai wa, karuma no sekaidearu. Sore wa, hana no yōna koware yasui likorysu kanashī ningen no seimei no ito o amu. Nikushimi. Kanashimi. Soshite namida. Soshite namida. Ko no subete ni watashi wa kono chikai o yaburu to anata dake no Jigoku Shoujo ni watashi o okutte, watashinojinsei o teikyō shimasu.-Świat ludzi jest światem karmy. Jej nić splata ludzkie życia, kruche i smutne niczym kwiat likorysu. Nienawiść. Smutek. I łzy.Na to wszystko składam moje życie, a jeżeli nie dotrzymam przysięgi, to TY Jigoku Shoujo wyślesz mnie do piekła.
(tak w przybliżeniu)
* Sore wa anata no kotoba ni yoru to,-sōdearu to suru- (Jutro dodam tłumaczenie ^^)

***

A więc wyszło nie tak jak planowałam, ale trudno -,-"

czwartek, 5 grudnia 2013

Rodział 10

Rozdział 10 

-Ai-sama !!!-krzyknął szatyn wbiegając do świątyni.
-Yoh, co ty tutaj robisz ?!
-To ty mi powiedz...-powiedział w odpowiedzi.
-Panienko kim on jest ?-zapytał Ren, patrząc na mojego przyjaciela.
-Nikt ważny, odejdź-mruknęłam w odpowiedzi, nakazują gestem ręki by wyszedł, ale zamiast wyjść, zebrało się jeszcze więcej osób. Dopiero po moim "Wynocha, bo zaraz pożegnacie się z tym światem !!!", opuścili pomieszczenie.
-Jak to nie jestem nikim ważnym?! Jestem twoim przyjaciele od dziecka !!!-burknął szaman, ale spotkał się z moim pobłażliwym spojrzeniem i zaraz zamilkł, teraz miałam inną sprawę do załatwienia niż użeranie się z nim...
Czas by spotkać się z jego braciszkiem.
-Jesteś moim jedynym przyjacielem i zawszę będę miała wobec Ciebie dług wdzięczności, ale słuchaj teraz muszę gdzieś pilnie iść. -odpowiedziałam.
-Czemu zniknęłaś z Izumo, jak byłaś mała ?
-Powiem Ci kiedy wrócę, ale teraz muszę już iść Yoh-kun- mruknęłam i przeniosłam się do obozowiska Asakury. Niestety nie zastałam go, ale jedną z jego uczennic.
-Gdzie twój mistrz ?-zapytałam chłodno
-Nie masz prawa tu być! -warknęła przywołując swojego stróża, ale byłam szybsza. Nie po to były te lata treningu, teraz się przydały.
Przyłożyłam ostrze klingi do jej szyi:
-Lepiej, żebyś mówiła, bo mi kłamać nie będziesz- mruknęłam, naciskając ostrzem delikatnie na jej tętnice, rudowłosa była blada jak ściana przez t. Osobiście nic do niej nie miałam i nie chciałam jej zrobić krzywdy, ale jak ją trochę zastraszę to mi powie, gdzie ten idiota.
-Ja..-zaczęła się jąkać.
-To bardzo nie honorowo tak atakować słabszych-mruknął rozbawiony szatyn stając za mną  , czułam jego lodowaty oddech tuż przy karku. Pchnęłam dziewczynę przez co upadła, ale po chwili wstała i uciekła w swoją stronę.
Teraz nie było żadnych świadków i dobrze, bo jego reputacja jeszcze ucierpi.
-Czego chciałaś Seki ?
-Nie mów do mnie "Seki", jeżeli nazywam się Enma Ai, idioto- burknęłam , wyciągając nóż spod spódnicy i chowając go do rękawa.
-A więc po co tu przyszłaś ?-zapytał
-Wiesz co Ty i Twój klan mi zrobił ?
-Nie, ale jestem ciekaw-rzekł z udawaną ciekawością/
-Zamordowaliście mi rodzinę, przez was teraz muszę żyć!-warknęłam i rzuciłam w niego nożem, ale przed nim pojawił się jego duch stróż i ostrze odbiło się w moją stronę, ale udało mi się uchylić.
-Jaka zdenerwowana
-Zamknij się! -warknęłam i przyłożyłam mu z pięści w twarz.
-Ze swoją mocą, mogłabyś mnie i moją rodzinkę już dawno wybić . Tak jak resztę ludzkości-oznajmił z cwanym uśmiechem i popchnął mnie w przód, nie upadałam tylko odwróciłam się i rzuciłam w niego tym razem, jakby małą strzałką, ale w tym było trochę trucizny, którą udało mi się zrobić niegdyś z paru narkotyków i ziół, oraz jadów różnych zwierząt.
To miało go tylko sparaliżować, ale mi to wystarczyło na zabicie jego żałosnej osoby. Próbował wstać, ale to była daremna próba. Uniosłam klingę, którą miałam i już chciałam ją wbić.
-Zemszczę się na wszystkich Asakurach, z wyjątkiem Yoh-kuna, tylko on mi pomógł-już miałam wbić, ale jego stróż mnie złapał w swoje ręce.
Shimatta teraz to już ja jestem zdana na jego łaskę.
-I co teraz zrobisz Jigoku Shoujo ?!-próbował wypowiedzieć to z kpiną, ale wyszło jak krzyk.
-Nic Mappa Douji -powiedziałam, a przed oczami zrobiło mi się ciemno, znowu to cholerne zmęczenie...
-Kim ty tak naprawdę jesteś ?!-zapytał jakby sam siebie, biorąc dziewczynę na ręce....


***

Masz Karolu takie gówno za dychę ... Niech Ci się nie nudzi -,-"