środa, 27 listopada 2013

Rozdział 8

Rozdział 8

Z rogu pomieszczenia, wyłoniły się trzy postacie. Dwóch staruszków i jeden mężczyzna w masce.
Z tego co zauważyłam spojrzeli na mnie przelotnym wzrokiem i zaczęli coś między sobą szeptać.
Anna wyszła i ukłoniła się im lekko, a reszta po prostu miło się przywitała, z wyjątkiem mnie, czułam do nich urazę z nieznajomego mi powodu....
-Mistrzu Yohmei Kino-sama i Mikihisa-san. Przyprowadziłam Jigoku Shoujo -powiedziała medium z szacunkiem, dla starszyzny.
-To ona ?!-zapytali nie dowierzając, a ja spojrzałam na nich jak na idiotów. Musiałam wyglądać komicznie, bo  Yoh wybuchł śmiechem i nawet Len lekko się uśmiechnął.
-Yoh-kun kim są Ci ludzie ?-zapytałam podchodząc bliżej Asakury.
-A Seki-kun to jest moja najbliższa rodzina-odpowiedział pokazując mi po kolei , kto jest jego babcią, dziadkiem i ojcem.
Znowu poczułam ten  ból w skroniach i usłyszałam jak moja druga strona przekazała mi wiadomość telepatyczną :
"Uważaj na nich i za wszelką cenę im nie ufaj "...
O co mogło z tym chodzić ?!I tak bym im nie zaufała, mieli strasznie negatywną aurę wokół siebie...
-Jak się nazywasz drogie dziecko ?-zapytała niewidoma staruszka, a ja wzruszyłam lekko ramionami.
-Kultura osobista nakazuje mi odpowiedzieć, a szkoda.... Nazywam się Seki Asai -mruknęłam w odpowiedzi udając, że nie widzę wściekłego wzroku Kyoyamy.
-Jaki cudem?! Myślałem, że będziesz starsza ...  -powiedział zamyślony starzec, a obok niego pojawiły się duszki, a może raczej shikigami liści.
-Anno pójdziesz razem z nią na górę Osorezan do świątyni-oznajmił najstarszy Asakura do swojej byłej uczennicy.
-Hai Yohmei-sama- odpowiedziała dziewczyna, kłaniając lekko głowę.
-Chodź!-wydała mi polecenie. Nie miałam ochoty się jak na razie kłócić  więc poszłam za nią.
Ruszyłyśmy w kierunku północnym, ale ona wyjęła swoje korale po jakiś dwudziestu metrach i nas przeniosła.
Tu była granica między światem duchów, a ludzi. Poczułam dziwne ukucie z sercu, a itako zniknęła mi z pola widzenia.
Ruszyłam więc wzdłuż góry, by dotrzeć do szczytu. Obok mnie przepływała rzeka, ale różniła się od większości jakie widziałam. Ta była szara i jakby brudnawa, ale zarazem czyta. Przerażało mnie to, ale tylko trochę ...
Idąc napotkałam jakiegoś ducha. Byłą nią mała dziewczyna, której z oczy płynęła krew. Miała z podajże siedem na osiem lat...
-Enma Ai ?-zapytała patrząc na mnie ze smutkiem.
-Iie (Nie)-mruknęłam w odpowiedzi i sama zapytałam.
-Kim jesteś ?
-Tobą -opowiedziała, spojrzawszy mi w oczy, przeszedł mi zimny dreszcz po plecach...
-Nie mogę być Tobą, skory Ty jesteś martwa-stwierdziłam bez zastanowienia.
-Nie jestem duchem, lecz obrazem  przeszłości. Naprawdę nie pamiętasz, tego co się stało na tej górze?
-Nie
-Chodź za mną, a zaprowadzę Cię w miejsce, które musisz nać, ze swojego dzieciństwa-podała mi rączkę i prowadziła na szczyt góry.
Ciekawe o co może jej chodzić ?
Po półgodzinie doszłyśmy na miejsce. Szczyt z daleka wydawał się ponury, a tu była mała świątynia, pola kwiatów lycorysów (likorysów), oraz niedaleko był wodospad. Słońce wyglądał tak jakaby miało zaraz zajść , kolejne ukucie w sercu.
Przed świątynią wyszły trzy osoby : Czarnowłosa kobieta w kimonie, jakiś młody chłopak i starzec. Za nimi stała jeszcze dwójka dzieci...
-Panienko wróciłaś ?-zapytali jednocześnie.
-Ja nigdy nie zniknęłam, więc też i nie wróciłam.
-Nie było Cię z nami prawię sześć , czy pięć lat- powiedział starzec wielce zdumiony.
-Nie mogłam opuścić osób, których nie znam-warknęłam
-Jak to nie znasz ?!-zapytała mała dziewczyna, w krótkim, fioletowym kimonie.
-Nie znam was, a przynajmniej sobie nie przypominam.
-Ai-chan wejdź do świątyni -usłyszałam głos jakiejś starszej osoby z środka świątyni. Weszłam przez kotarę, a tam stała staruszka i kręciła, kołowrotek, lub tym coś podobnego.
-Usiądź, a ja Ci wszystko przypomnę -oznajmiła, a ja usiadłam naprzeciwko.
Może to właśnie od niej czegoś się o sobie dowiem... ?




***

Wena wróciła, a ja jestem z siebie dumna. Nie wiem po co to piszę i tak nikt tego nie czyta, więc to nie ma sensu. Ogółem życie nie ma sensu.

Zocha powiedziała, że nie powinnam prowadzić tego bloga, bo nie potrafię , czy ma rację? 

Pewnie tak...


16 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ciebie nie ogarniam, ale to chyba dobrze ...
      Nie musisz wiedzieć o moich blogach, to dziwne, że to ujrzało światło dnia, ale miałam wenę na pierwsze 3 rozdziały, a teraz znowu to coś wróciło, szablon muszę sobie zamówić , albo coś zrobić, ale mu się nie chce...
      Nie ogarniam ...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To swoje poczytaj, bo tu nie ma czego czytać. Wszystko do przewidzenia ...

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. To nie jest bardziewne , to jest bardzo kiepskie, złe i beznadziejne.
      Ty piszesz cudnie i bez reflekcji mi tutaj !!!
      Planowałam tego bloga usunąć lub zawiesić, ale mam pomysł na dlaszą część, więc jak na razie tego nie zronie, na razie ...

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. To jeden z powodów, dlaczego nie usunęłam, ale ty przecież nie znasz jeszcze treści, chyba ... o.O

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. I po co? Zmarnowałaś czas -,-

      Usuń
    10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    11. No i po co Ci było czytanie tego gówna, to źle wpływa na twoją psychikę

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    13. A ja dodatkowo daję przepustkę do psychiatry ;_;
      Kurna chcem pisać dobrze jak Ty czy Karola, a nie takie gówno

      Usuń
  2. A mi się podobało, tylko za krótko.
    Chciałabym już wiedzie o to chodzi... Co z tą dziewczynką, rodziną itd ;)
    Pisz, bo nie idzie ci to wcale źle ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt to nie jest "złe", to jest okropne, ale rozdział już niedługo się ukarze ^^

      Usuń